Niezwykły plan filmowy w gminie Krasocin

22 lata temu Ludynia

zamieniła się w plan filmowy

 

Mateusz Damięcki, Wojciech Siemion, Danuta Szaflarska, Maciej Stuhr – to tylko część znanych aktorów, którzy latem 2000 roku pracowali w Ludyni (gm. Krasocin). Wówczas przepiękny dworek wraz z pobliskim zborem ariańskim stały się filmową Nawłocią. To właśnie tutaj nagrywano jedne z najpiękniejszych scen filmu „Przedwiośnie” w reżyserii Filipa Bajona.

 

 

Pierwszy klaps

Pierwszy klaps w Ludyni rozległ się 18 lipca 2000 roku. Nagrywano wówczas scenę przyjazdu Cezarego Baryki (Mateusz Damięcki) oraz Hipolita Wielosławskiego (Maciej Stuhr) do majątku w Nawłoci po wojnie polsko-bolszewickiej 1920 roku. Od południowej strony dworku ustawiono kilkunastometrowy kran kamerowy, który powoli zbliżał się do jednego z okien. W tamtych czasach zdjęcia do dużych produkcji filmowych rozpoczynano z wielką pompą. Nie brakowało przedstawicieli największych mediów. Czuć było atmosferę wielkiego planu filmowego. 

Mocno zaabsorbowany reżyser Filip Bajon udzielał wręcz seryjnie wywiadów. Mówił, że nie mógł wybrać innego miejsca dla filmowej Nawłoci, bo jej opis w powieści Stefana Żeromskiego niemal dokładnie pokrywa się z tym, co zobaczył tutaj. Wcześniej w Ludyni ekranizowano część scen do „Syzyfowych Prac”. 

 

Dziesiątki statystów – także mieszkańców Ludyni i Włoszczowy

Spora grupa statystów pochodziła z gminy Chęciny, ale nie brakowało również mieszkańców Ludyni oraz Włoszczowy. Mieli oni swojego opiekuna, który dokładnie wskazywał pozycje, na których mają się znajdować w scenach. Twarze niektórych można bez problemu rozpoznać w filmie oraz późniejszym serialu. 

Niektóre sceny nagrywane były przez całą noc. Przykładem może być filmowy poranek w dworku, który został nakręcony grubo po drugiej w nocy. Filmowcy znaleźli na to sposób. Za oknami ustawiono potężne reflektory, które sprawiały wrażenie, że naprawdę jest już słoneczny dzień. Ujęcia często były dublowane. Filip Bajon to znany w świecie filmu perfekcjonista. Dopóki nie zobaczył na swoim ekranie zadowalającego efektu, kazał poprawiać sceny. Do skutku. 

 

Sceny kaskaderskie w Ludyni

Praca filmowców w Ludyni trwała kilka dni i nocy. Rozmach produkcji był ogromny. Nie brakowało nawet… kaskaderskich popisów. Mowa o scenie, w której Wanda Okszyńska (grała ją Karolina Gruszka) spada z tarasu dworu ariańskiego wprost na wypełniony sianem wóz. Wyłamuje przy tym balustradę, którą faktycznie zastąpiono lekką imitacją. Jeśli dobrze pamiętamy, w tej scenie aktorkę zastąpił kaskader.

 

Make up i catering

Przy drodze biegnącej obok dawnego zboru ariańskiego, na północ od dworku znajdowały się „kluczowe” dla filmowej logistyki pojazdy. W pierwszym z nich znajdował się make-up, to tam pracowały charakteryzatorki. W pobliżu zaparkowana była także potężna garderoba na kółkach, w której znajdowały się kostiumy dla aktorów i statystów. Niemal przy samej drodze biegnącej przez Ludynię stał natomiast bus z cateringiem. To właśnie tam najłatwiej można było zdobyć autograf aktorów występujących w filmie (selfie wówczas jeszcze nie było, a aparatu raczej nikt przy sobie nie nosił).

 

Wielkie gwiazdy polskiego kina

Trudno zapomnieć wysokiej kultury osobistej Danuty Szaflarskiej (1915-2017), która również pojawiła się w filmowej Nawłoci. Już wtedy była legendą polskiej sceny i kinematografii.

Statyści pracujący na planie dobrze wspominają nieżyjącego już Wojciecha Siemiona (1928-2010), który był zachwycony dworkiem w Ludyni. Słynął on z zamiłowania do staropolskich budynków szlacheckich. Został zapamiętany jako osoba niezwykle przychylna także epizodystom. Dał się poznać jako osoba niezwykle skromna i bardzo zaangażowana w to co robi. 

 

Byliśmy w Ludyni na rowerach

21 lat po pierwszym klapsie, wybraliśmy się do Ludyni na rowerach w ramach cyklu Powiatowego Centrum Kulturalno-Rekreacyjnego we Włoszczowie „Rowerem po kulturę”. To miejsce jest wyjątkowe, nie tylko na ekranie. Obecnie dworek jest odnowiony i wygląda jeszcze lepiej niż w czasach, w których nagrywano tutaj film. Uporządkowane otoczenie dodaje uroku miejscu. Chce się tam przyjeżdżać. Poniżej zamieszczamy galerię z tamtej wyprawy, a właścicielowi dziękujemy za możliwość obejrzenia tego wspaniałego miejsca, które urzekło filmowców. 

Skip to content